Ażurowe
elementy sprawiły mi trochę kłopotu i zdaję sobie sprawę, że nie są
idealne, ale jak na pierwszy raz chyba nie jest źle. Bardzo podoba mi
się efekt, który uzyskałam całkiem przypadkowo. Jedyną tkaniną jaka
nadawała się do tego projektu w chwili, kiedy "musiałam" go zacząć było
płótno lniane Dublin 25ct. Jak na tkaninę do hardangera dosyć delikatne,
ale po skończeniu pracy stwierdzam, że serwetka tylko na tym zyskała.
Wygląda tak lekko :).
Dziwnie
jest patrzeć na te ostatnie dni przed rozpoczęciem roku szkolnego
oczami obserwatora. Jeszcze przynajmniej miesiąc będę się tu pojawiać.
Nie wiem, co będzie dalej. Może nie będę miała chwili, żeby oderwać oczy
od atlasu anatomicznego ;). Na razie cieszę się wakacjami. Tym
bardziej, że po raz pierwszy obejmują one też część mojej ulubionej pory
roku.
"Jesień idzie.
Nie ma na to rady."