niedziela, 5 lutego 2012

Trochę zaległości

I to jeszcze z wakacji. Na początek haft świąteczno - noworoczny popełniony gdzieś w lipcu:
A to efekt wypróbowywania mojego krosienka do koralików, tyle że bez koralików. Powastało coś w rodzaju tkanej makatki, a że czytałam akurat "Mgły Avalonu" Marion Zimmer Bradley, została przeze mnie nazwana "Morgianą Czarocziejką".
Na koniec trochę postępów z Madame: